![]()
Rodzina Dupont de Ligonnès od 2011 roku wynajmowała część starego szeregowca w miejscowości Nantes we Francji. Dom nie był zbyt obszerny, ale urządzony z przepychem, w staroświeckim stylu. Wystrój domu byś może brał się stąd, że rodzina Ligonnès miała arystokratyczne korzenie. Należeli do niej m.in. Sophie de Lamartine- siostra poety Alphonsa de Lamartine oraz jej syn Charles szarl de Ligonnès, który w roku 1906 został biskupem Rodez.
Ojcem rodziny był Xavier Pierre Marie Dupont de Ligonnès (ur. 9 stycznia 1961 r. w Wersalu ). Xavier od wielu lat prowadził własną działalność gospodarczą. W ciągu życia stworzył kilka firm, które przynosiły głównie straty. Ich działalność polegała m.in. na tworzeniu i obsługiwaniu systemu lojalnościowego dla klientów restauracji, czy też tworzeniu przewodników po hotelach i restauracjach, które skierowanych były do podróżujących sprzedawców. Pomimo tego, że Xavier nie osiągał sukcesów w życiu zawodowym, przez znajomych opisywany był jako osoba bardzo towarzyska, spokojna i ponad wszystko kochająca rodzinę. Matka- Agnès (z domu Hodanger) urodziła się 9 listopada 1962 r. w Neuilly-sur-Seine na przedmieściach Paryża. Była asystentką w katolickiej szkole Blanche-de-Castille w Nantes, gdzie część jej obowiązków polegała na nauczaniu katechizmu. Opisywana była jako osoba bardzo religijna, życzliwa, ale surowa wobec uczniów. Razem ze swoimi dziećmi regularnie brała udział w nabożeństwach kościelnych. Małżeństwo wychowywało czwórkę dzieci: Najstarszy Arthur urodził się 7 lipca 1990 roku. Jego ojcem nie był Xavier, ale Arthur został przez niego adoptowany w wieku 2 lat, zaraz po ślubie Agnès i Xavier. Arthur był bardzo uzdolnionym, młodym mężczyzną. Studiował informatykę w prywatnym college'u Saint-Gabriel w Saint-Laurent-sur-Sèvre w Wandea, mieszczącym się godzinę jazdy od Nantes. Pracował też dorywczo jako kelner w jednej z pizzerii znajdujących się w rodzinnej miejscowości. Młodszy syn Thomas urodził się 28 sierpnia 1992 r. W wieku 17 lat zdał maturę. Pasjonował się muzyką i studiował ją na Katolickim Uniwersytecie Zachodnim w Angers. Mieszkał w akademiku a przez znajomych opisywany był jako zwyczajny, aczkolwiek trochę zamknięty w sobie chłopak. Jedyna córka- Anne urodziła się 2 sierpnia 1994 r. W momencie tragicznych wydarzeń była w 11 klasie, a przedmiotem jej zainteresowań były nauki ścisłe. Anne była opisywana przez przyjaciół i krewnych jako osoba bardzo uprzejma i religijna. Najmłodszy syn- Benoît urodził się 29 maja 1997 r. Według jego przyjaciół i kolegów z liceum był popularny i miał spore powodzenie u dziewcząt. Benoit w wolnym czasie udzielał się w kościele jako ministrant. Do rodziny należały też dwa zwierzaki- psy rasy labrador. Wydarzenia, które były częścią tragedii miały miejsce na przełomie marca i kwietnia 2011 roku. Niestety chronologii wszystkich zdarzeń nie znamy. Przedstawię Wam teraz informacje, których po przeprowadzonym śledztwie jesteśmy pewni. 1 kwietnia 2011 roku (był to piątek) najstarszy syn Arthur po zakończonych zajęciach udał się do domu. Tego dnia Arthur był umówiony z szefem pizzerii, w której pracował. Miał odebrać comiesięczną pensję. Wydawana ona była pracownikom zawsze pierwszego dnia miesiąca, a Arthur z reguły odbierał pieniądze tak szybko jak to było możliwe, jednak tego dnia nie pojawił się w pizzerii. Właściciel był trochę zdziwiony tym faktem, ale pomyślał, że widocznie chłopakowi wypadło coś ważnego i że pewnie zgłosi się po pieniądze w ciągu kilku następnych dni. Niestety tak się nie stało. Poza zniknięciem Arthur zauważonym przez szefa pizzerii, przez kilka kolejnych dni sąsiedzi ani znajomi rodziny nie zauważyli niczego szczególnego. W niedzielę 3 kwietnia kilku świadków widziało Xavier i Agnès z trójką pozostałych dzieci. Cała piątka zjadła posiłek w restauracji a następnie udała się do kina. Przesłuchiwani po czasie świadkowie nie przypominali sobie niczego nietypowego w zachowaniu rodziny. Wiemy, że gdy cała rodzina wróciła z kina, Xavier o godzinie 22:37 zadzwonił do swojej siostry Christine. Ponieważ kobieta nie odebrała, Xavier nagrał wiadomość na poczcie głosowej. Brzmiała ona następująco: „yhm..spędziliśmy niedzielny wieczór razem w kinie, a potem w restauracji i właśnie wróciliśmy - dzwonię, aby zapytać, czy nie jest za późno na rozmowę, ale widzę, że włączyła się poczta głosowa. Ale ... Byłem zaskoczony, mówiłaś mi o Bertramie, który przygotowuje się do lotu!? Hm?! Ale ... Myślałem, że dopiero co przyjechał! ... więc byłem trochę zdziwiony. W każdym razie, wysyłam ci moją miłość ... Jeśli nie jest za późno, oddzwoń lub wyślij mi SMS-a, a ja oddzwonię. OK, idę położyć dzieci do łóżka, pozdrów wszystkich. Do zobaczenia wkrótce ... Może ... ". Zapis autentycznego nagrania dostępny jest w Internecie. Po odsłuchaniu wiadomości wydaje się, że głos Xavier jest zupełnie naturalny i nie można odnieść wrażenia, że z rodziną mogło w tym czasie dziać się coś niepokojącego. Jedyną wątpliwość wzbudzają ostatnie słowa, czyli “do zobaczenia. Może...”. W kontekście późniejszych wydarzeń brzmią one dosyć złowrogo, ale można uznać, że wypowiadając je Xavier mógł mieć np. na myśli to, że nie będzie miał okazji widzieć się z siostrą w najbliższym czasie a jedynie będą mogli skontaktować się np. telefonicznie. Trudno więc jednoznacznie stwierdzić co konkretnie oznaczały te słowa. 4 kwietnia (w poniedziałek) - w szkole nie pojawili się Anne i Benoît. Szkoła otrzymała informację, że dzieci są chore. Ich znajomi próbowali się z nimi skontaktować poprzez smsy i wiadomości internetowe, jednak bezskutecznie. W tym dniu Xavierowi i jego siostrze udało się porozmawiać przez telefon. Rozmowa trwała w sumie 20-30 minut. Dokładnej treści rozmowy nie udało mi się ustalić, ale wiadomo, że dotyczyła ona zwykłych, codziennych rodzinnych spraw. Jej treść w żaden sposób nie zaniepokoiła siostry Xaviera. Tego dnia świadkowie widzieli również Xavier z Thomasem w ekskluzywnej restauracji La Croix CADEAU, w Avrillé, niedaleko Angers. Dwaj kelnerzy pamiętają, że chłopak pod koniec posiłku poczuł się niedobrze, oraz że w trakcie pobytu w restauracji syn i ojciec praktycznie ze sobą nie rozmawiali. 5 kwietnia- wtorek. Tego dnia do domu rodziny zapukał komornik. Chciał odzyskać od Xaviera dług w wysokości 20.000 €, ale nikt nie otworzył drzwi. Komornik wycofał się więc licząc, że uda mu się skontaktować z Xavier innego dnia. Thomas spędził wtorkowe popołudnie w domu przyjaciela w Angers, gdzie razem ćwiczyli grę na instrumentach muzycznych oraz oglądali telewizję. Chłopak chciał spędzić noc u przyjaciela, jednak Xavier zadzwonił do syna, aby jak najszybciej wracał do domu, ponieważ jego matka uległa wypadkowi w trakcie jazdy na rowerze. Thomas zjadł więc szybko kolację u kolegi a następnie udał się do domu około godziny 22:00. Do dzisiaj nie wiemy co konkretnie działo się w dniach 4-5 kwietnia. Sąsiedzi rodziny zeznali, że w tych dniach nie widzieli niczego szczególnego. Nie przypominają też sobie by widzieli którekolwiek z dzieci Ligonnèsów. Jedyną zauważalną nietypową rzeczą było intensywne szczekanie i wycie psów, które ucichło 5 kwietnia. 6 kwietnia kolega Thomas próbował skontaktować się z nim telefonicznie chcąc zapytać się o stan jego matki. Thomas nie odbierał jednak telefonu. Przyjaciel chłopca otrzymał jednak od niego krótkie smsy informujące o tym, że nie przyjdzie do szkoły, ponieważ jest bardzo chory. W kolejnych dniach kolega otrzymał też smsa, w którym Thomas informował, że ma problemy z naładowaniem telefonu a jego ojciec będzie mu musiał kupić nową ładowarkę. “Nie przychodzę do ciebie. Jestem chory” i „Naprawdę chory, nie przychodzę na zajęcia”. „Brakuje mi akumulatora, mój tata szuka dla mnie nowej ładowarki” Również 6 kwietnia dziewczyna Arthura, zaniepokojona brakiem kontaktu, zapukała do drzwi jego rodzinnego domu. Zauważyła, że w jednym z pomieszczeń na pierwszym piętrze paliło się światło, jednak nikt nie otworzył drzwi. Dziewczynę zdziwił fakt, że nie było słychać ujadania psów, które miały w zwyczaju szczekać w momencie, gdy ktoś pukał do drzwi. Wiemy, że po 4 kwietnia nie było już bezpośredniego kontaktu z żadnym z dzieci państwa Ligonnès. Jeśli chodzi o Agnès- zeznania świadków dotyczące tego, kiedy widziano ją po raz ostatni, są niestety dość rozbieżne. Jeden z sąsiadów twierdzi, że nie widział kobiety od niedzieli 3 kwietnia. Kilku innych świadków twierdzi natomiast, że widziało kobietę w kolejnych dniach. Jeden z pracowników zakładu fryzjerskiego miał widzieć ją idącą chodnikiem, rozmawiającą przez telefon, około godziny 12:15 5 kwietnia. Jeden z sąsiadów do dzisiaj jest pewny, iż widział ją w czwartek wieczorem 7 kwietnia, gdy wyprowadzała jednego ze swoich psów. Również pracownica pobliskiego sklepu twierdzi, że widziała kobietę 7 lub nawet 8 kwietnia. 8 kwietnia z konta Xavier opublikowano wiadomość na katolickim forum internetowym. Xavier używał na forum pseudonimu „Ligo”. Jego ostatni wpis dotyczyły dyskusji na temat przodków Jezusa. Jego treść niestety nie wniosła nic istotnego do późniejszego śledztwa. Link do forum: http://www.cite-catholique.org/search.php?author_id=3094&sr=posts&sid=b5719fb2c1badb202225555fbbf0203c Tego dnia z poczty Xavier wysłany został również e-mail do jego szwagra (Bertrama). “Wszystko w porządku, Bertram, wkrótce usłyszysz bardziej szczegółowe wiadomości za pośrednictwem Christine. Do zobaczenia. Wszystkiego najlepszego, Xavier”. Mężczyzna wysłał również wiadomości do swojej matki i siostry. Nie zawierały one niczego szczególnego a tym bardziej niepokojącego. Nie możemy być w stu procentach pewni, że ich autorem był Xavier, ale wiadomo, że zostały one wysłane z adresu IP rodzinnego domu Ligonnès. W poniedziałek, 11 kwietnia szkoła Ann i Benoîta otrzymała list podpisany przez Xavier, z informacją, że dzieci nie będą już uczęszczały do szkoły, ponieważ cała rodzina przeprowadza się do Australii z powodu „pilnych zmian zawodowych”. Z kolei szkoła katolicka, w której pracowała Agnès, otrzymała podpisany przez nią list, w którym rezygnowała z pracy, podając ten sam powód odejścia. Dyrektor szkoły próbował skontaktować się z nią telefonicznie- bezskutecznie. Na 11 kwietnia datowany był również zaskakujący list napisany na maszynie, bez podpisu, wysłany do jednego z członków rodziny. Niestety nie udało mi się ustalić, kiedy dotarł on do odbiorcy. Za chwilę usłyszycie fragmenty wolnego tłumaczenia tego listu. Osoby pojawiające się w nim to członkowie rodzin Xavier i Agnès oraz ich przyjaciele. Ponieważ list był pisany na maszynie, nie można z całą pewnością stwierdzić kto był jego autorem. Oto fragmenty listu: "Cześć wszystkim! Ogromna niespodzianka: musimy pilnie wyjechać do USA, ze względu na bardzo szczególne okoliczności, które wyjaśnimy poniżej. Otrzymacie ten list zwykłą pocztą, ponieważ przez następne kilka lat nie będziemy mogli komunikować się w żaden inny sposób (bez e-maili, SMS-ów, bez połączeń telefonicznych) ze względów bezpieczeństwa. Kiedy będziecie czytać ten list, nas już nie będzie we Francji i nie będziemy mogli wrócić do niej przez nieokreślony jeszcze czas (kilka lat). Pewnie zastanawiacie się, co się dzieje… Oto wyjaśnienie (przynajmniej tyle, ile możemy Wam opowiedzieć. Ten list jest jedyną korespondencją, jaką mogliśmy napisać i został sprawdzony przed wysłaniem do Was). Kiedy założyliśmy naszą firmę w Miami w 2003 roku, skontaktowaliśmy się (za pośrednictwem osoby, która pomogła nam założyć firmę) z „DEA” (rodzaj amerykańskiego „zespołu narkotykowego” z agentami rozmieszczonymi w kilku krajach), którzy szukali obywatela Francji, mogącego infiltrować francuskie kluby nocne, aby uzyskać informacje o handlu narkotykami i praniu pieniędzy bez zwracania na siebie zbytniej uwagi. Ponieważ działalność mojej firmy polegała na tym, że każdego dnia znajdowałem się w innym mieście, mając uzasadniony powód, aby kontaktować się z szefami klubów nocnych (aby zaprosić ich do umieszczenia ich lokalu w bazie mojej firmy), więc byłem dla agentów idealnym kandydatem. Więc kiedy zostałem przetestowany i poinstruowany, przyjąłem moją misję pracy incognito dla DEA, pod warunkiem zachowania przeze mnie tajemnicy (również przed dziećmi). …............. To pozwoliło nam rozwinąć naszą oficjalną działalność biznesową oraz uzyskać (nieoficjalny) miesięczny dochód, ponieważ ta oficjalna działalność nie przyniosła wystarczającej ilości pieniędzy na pokrycie naszych wydatków. …....... W klubach nocnych wszystko szło zgodnie z planem przez ostatnie 7 lat… aż do teraz: Dzięki informacjom, które zebrałem, stałem się kluczowym świadkiem w nadchodzącym procesie z udziałem głównych międzynarodowych bossów zajmujących się handlem narkotykami. Proces będzie musiał odbyć się w USA w ciągu najbliższych kilku lat. Data nie została jeszcze ustalona. Sprawę komplikuje to, że niektóre poszlaki wskazywały, iż moja rola została zdemaskowana. Wczoraj otrzymaliśmy potwierdzenie tych przypuszczeń. Dlatego sytuacja stała się dla nas potencjalnie niebezpieczna i wymagała od nas podjęcia środków nadzwyczajnych. Kiedy rozpocząłem prace pod przykrywką, zgodziłem się, że mogę zostać objęty „Federalnym programem ochrony świadków”. To właśnie musimy teraz zrobić… i nie robimy tego z podekscytowaniem, ale dlatego, że jest to konieczne i nie można tego obejść. Zostaliśmy więc objęci ochronną opieką rządu USA i „przeniesieni” do Stanów Zjednoczonych. Otrzymamy nowe tożsamości, które musimy utrzymywać w tajemnicy. Do czasu przeczytania tego listu będziemy oficjalnie „już nie istnieć” jako obywatele francuscy! Będziemy obywatelami USA, mieszkającymi w USA jak każdy inny obywatel USA… z wyjątkiem tego, że nie będziemy mogli komunikować się z naszą rodziną i przyjaciółmi przez czas nieokreślony, przynajmniej do czasu zakończenia procesu. Niesie to ze sobą pewne zalety i wady: Zalety: Absolutne bezpieczeństwo. Rząd USA dba o nas finansowo. Mieszkam w USA (nie możemy powiedzieć Wam gdzie, ale przez większość czasu jest ciepło, a muzyka jest dobra…) Niedogodności: Nagłe, pośpieszne odejście w całkowitej tajemnicy, bez możliwości uporządkowania naszych spraw. Długo nie będziemy mieć z Wami kontaktu. Niemożliwe jest poinformowanie wszystkich: cała komunikacja elektroniczna musiała zostać natychmiast przerwana. Najtrudniejsza rzecz: jest trochę napięcia z dziećmi, które nie mogły powiedzieć swoim znajomym i nie mogą korzystać z Facebooka i innych sieci internetowych (ale to naprawdę OK. Rozumieją.) Musieliśmy zrezygnować z psów: na szczęście ktoś zabrał je oba (żeby się nie rozdzieliły). Polegamy na każdym z was w wykonywaniu zadań, które powierzyliśmy poniżej. Mamy nadzieję, że nie poprosiliśmy o zbyt wiele: Wiemy, że możemy na Was liczyć. 1) Cédric: Przyjdź i usuń to, co zostało w domu do 31 maja (im wcześniej, tym lepiej) Zaczęliśmy sortować rzeczy (ubrania itp.), Ale nie mieliśmy czasu na dokończenie. Moglibyśmy pozwolić Amerykanom załatwić wszystko, ale nie są zbyt dokładni i wszystko by przepadło (cenne meble, instrumenty muzyczne, samochody…) 70% rzeczy można zabrać na wysypisko (wszystkie łóżka, komody, pudełka do przechowywania itp.). Meble które warto zatrzymać znajdują się w salonie (+ szafa, która została rozebrana w sypialni Arthura i biurko w pralni), reszta może pójść na wysypisko: najbliższy to Ecopoint, 3 km od domu (czynny do niedzieli w południe) Meble, które należy zachować, należy przekazać Locmalo, czekając, aż zostaną wysłane do brata Agnès. Klucze do domu są ukryte na zewnątrz w gazomierzu, który można otworzyć dowolnym narzędziem (kluczyk, śrubokręt, nóż). Uwaga: niektóre kopie klucza do drzwi wejściowych są źle wykonane i musisz kręcić kluczem dookoła w zamku, aby drzwi się otworzyły. Udało nam się umieścić wszystko, co chcemy zachować - a czego w żadnym wypadku nie możemy zabrać ze sobą - w sejfie, tak by móc odzyskać wszystko później. Są to przedmioty osobiste (zdjęcia, które mogą pokazywać „nieamerykańskie” życie, pamiątki, komputery, różne dokumenty, biżuteria, broń itp.): więc nie musisz nic pozostałego w domu sortować, po prostu wyrzuć wszystko… lub zachowaj dla siebie, jeśli chcesz (urządzenia elektryczne itp.). Poinformuj Alaina i innych przyjaciół o naszym wyjeździe. Sprzedaj kabriolet Golf i Xantię (podpisane dokumenty znajdują się na stole w salonie) i wyślij pieniądze ze sprzedaży (minus 20% prowizji za twoją usługę) do Christine (skontaktuj się z nią telefonicznie). (Uwaga: Citroen C5 był niezbywalny, więc został przekazany ojcu jednego z przyjaciół Arthura na części). Idź też do miejsc zamieszkania Arthura i Thomasa, aby zrobić to samo: właściciele są świadomi. Adresy i klucze znajdują się na stole w salonie. Prezenty dla Cédrica (do podziału z Renaudem i innymi pomagającymi przyjaciółmi) to: piłkarzyki, pianino, telewizor i inny sprzęt wideo, kolekcja płyt CD / DVD, taśmy audio i wideo, instrumenty muzyczne (zestaw perkusyjny, gitara, fortepian) oraz kilka innych rzeczy, które każdy może wziąć (lodówka, suszarka itp.) PS: nie musisz się martwić o wykrywacz metalu lub kajak, który może tam pozostać (ani gruz i drugi bałagan zgromadzony na tarasie, na końcu ogrodu i w piwnicy: to wszystko już tam było, kiedy się tam wprowadziliśmy) 2) Bertrand: Umów się z Cédriciem na odzyskanie cennych mebli, które mają być przechowywane (są to pamiątki z rodziny Agnès). Poinformuj całą rodzinę Agnès. 3) Emmanuel: Anuluj kontrakty na prąd, gaz, telefon, wodę i Internet: dokumenty leżą na stole w salonie. Powiedz naszym przyjaciołom (Michel, Marc, Ludo itp.) o naszym odejściu. Do waszej wiadomości: wszystkie listy adresowane do domu będą zwracane do nadawcy. 4) Christine i Bertram: Zarządzajcie kontami zgodnie z instrukcjami zawartymi w dokumencie dołączonym do tego listu. (Ponad 4000 € będzie co miesiąc przychodzić na różne konta + przychody ze sprzedaży wyżej wymienionych mebli). 5) Frédéric: Poinformuj Véronique i pomóż jej powiadomić resztę rodziny Ligonnès. Najlepiej byłoby wysłać jej kopię tego listu, gdy będzie w Wersalu. WAŻNE: powiedz „młodzieży”, aby nie ujawniała żadnych informacji na Facebooku i nie zdziwiła się, jeśli dzieci nie odpowiedzą na wiadomości od nich. To tyle w przypadku listy rzeczy do zrobienia. Szkoły dzieci są poinformowane, podobnie jak pracodawcy Agnès i Arthura. Oficjalna historia jest taka, że zostaliśmy przeniesieni do AUSTRALII do pracy, bez podawania żadnych konkretnych szczegółów. Byłoby dobrze, gdybyście mogli rozpowszechniać tę fałszywą historię na Facebooku i wszędzie indziej. Mamy nadzieję, że cała sytuacja nie potrwa więcej niż kilka lat. (Ale wciąż niepokoi nas, jak długo potrwa postępowanie sądowe w USA). Za jakiś czas będziemy mogli przesyłać Wam informacje pocztą. Wyznaczyliśmy Emmanuela jako „centralny kontakt”, ponieważ ma on tę zaletę, że zna prawie wszystkich. To on otrzyma listy, które zostaną do Was wysłane. Otrzyma instrukcje w odpowiednim czasie. Oczywiście, wysyłamy całą naszą miłość i bardzo o Was myślimy podczas tego przymusowego rozdzielenia. Uważajcie na siebie. Będziemy mieli tyle historii do opowiedzenia później!" Tak jak wspominałam- nie wiadomo kiedy dokładnie list dotarł do adresata, jednak o jego treści nie mieli pojęcia sąsiedzi rodziny. 13 kwietnia zaczęli się już poważnie niepokoić. Okiennice domu zamknięte był już ponad tydzień a samochód Agnès stał przez cały czas zaparkowany w tym samym miejscu przed domem. Zdecydowano się więc poinformować policję. 19 kwietnia policja wszczęła oficjalne śledztwo dotyczące zaginięcia rodziny. Śledczy skupili się na ustaleniu co jej członkowie robili w ostatnich dniach przed zniknięciem. Zachowanie jednego z nich wzbudziło spory niepokój. Na podstawie zebranych informacji ustalono, że znana już wtedy policji wersja o programie ochrony świadków jest mocno naciągana, tym bardziej że poczynania ojca rodziny sugerowały, że mogło stać się coś zdecydowanie gorszego. Oto co udało się ustalić: 12 marca Xavier dokonał zakupu nabojów do karabinu, następnie zarejestrował się na strzelnicy na północ od Nantes, którą odwiedził 4 razy między 26 marca a 1 kwietnia. Po przeszukaniu domu odnaleziono paragon ze sklepu znajdującego się w Saint-Maur, około 320 km od Nantes. Paragon datowany był na koniec marca i zawierał kilka pozycji, m.in. duże worki na śmieci oraz opakowanie płyt chodnikowych z tworzywa sztucznego. W piątek 1 kwietnia Xavier zakupił cement, łopatę i motykę. Następnego dnia mężczyzna kupił cztery 10-kilogramowe worki wapna, każdy w innym sklepie w okolicy Nantes. Przesłuchani sąsiedzi twierdzili, że 7 kwietnia widzieli Xaviera wkładającego kilka dużych toreb do swojego samochodu, Citroena C5. Przed swoim zniknięciem Xavier zamknął wszystkie konta bankowe, wypowiedział umowę dzierżawy domu, a na skrzynce na listy umieścił napis: „Proszę odesłać całą pocztę do nadawcy. Dziękuję”. Udało się też ustalić, że Xavier spędził noc z 11 na 12 kwietnia w hotelu Première Classe w Blagnac , niedaleko Tuluzy. Za pobyt zapłacił kartą kredytową. Pracownicy widzieli, jak 12 kwietnia odjechał spod hotelu swoim Citroenem. Noc z 12 na 13 kwietnia mężczyzna spędził w hotelu Auberge de Cassagne w Le Pontet w Vaucluse, w południowo-wschodniej Francji. W recepcji podał fałszywe nazwisko- Laurent Xavier, ale za pobyt również zapłacił kartą kredytową. 14 kwietnia Xavier pobrał 30 EUR z bankomatu w miejscowości Roquebrune-sur-Argens w departamencie Var w południowo-wschodniej Francji. Tego wieczoru spał w hotelu (w tym samym mieście) Formule 1 i został uchwycony na filmie przez kamerę monitoringu. Jest to ostatni znany zapis wizerunku Xaviera. W tym momencie ślad po mężczyźnie się urywa. Xavier porzucił swoje auto przed hotelem i zniknął jak kamień w wodę. Ustalenia śledczych były bardzo niepokojące. Wszystko wskazywało na to, że Xavier mógł zamordować członków najbliższej rodziny. Jeśli tak się jednak stało, to gdzie były ciała? Policja rozpoczęła intensywne przeszukiwanie terenu wokół domu. Na wyniki nie trzeba było czekać długo. 21 kwietnia śledczy odkryli szczątki Agnès i czwórki dzieci ukryte pod patio w ogródku na tyłach domu. Razem z ciałami ludzi odnaleziono również ciała dwóch psich członków rodziny. Dzień po odkryciu zwłok przeprowadzono ich sekcje. Ustalono, że ofiary zostały odurzone narkotykami a następnie zastrzelone przy użyciu długiego karabinu kalibru 0,22. Sprawca mordu dokonał „metodycznej egzekucji”, strzelając do każdej z ofiara 2-3 razy w głowę lub klatkę piersiową. Kaliber narzędzia zbrodni odpowiadał kalibrowi karabinu, który Xavier odziedziczył po ojcu zaledwie 3 tygodnie przed morderstwem. Prokuratura dość szybko doszła do jednego wniosku: Xavier Dupont de Ligonnès zamordował swoją żonę i troje dzieci prawdopodobnie w nocy z 3 na 4 kwietnia, zaś kolejnego dnia syna Thomasa. Następnie wykopał pod tarasem kilka dołów, do których wrzucił ciała bliskich wraz z ciałami psów. Zwłoki zasypał wapnem i przysypał ziemią. Przez kolejne dni starał się zatuszować morderstwa udając wyprowadzkę do Australii oraz udział w programie ochrony świadków. Wreszcie spakował się i wyjechał w niewiadomym kierunku. Po tych ustaleniach natychmiast wydano międzynarodowy nakaz aresztowania Xaviera Dupont de Ligonnès. Zbrodnię, która zszokowała nie tylko francuską opinię publiczną, okrzyknięto "rzezią w Nantes". Wydaje się, że sprawa jest tragiczna, ale jej wyjaśnienie jest jasne i jedyną niewiadomą na dzień dzisiejszy pozostaje to, gdzie ukrywa się sprawca tego bestialskiego mordu. Niestety okazuje się, że w tej sprawie istnieje wiele wątpliwości dotyczących tego co konkretnie się wydarzyło i co mogło się stać z Xavierem. Po pierwsze nie jest jasna rola Agnès w całym zdarzeniu. Oficjalna wersja mówi, że kobieta została zastrzelona razem z trójką dzieci pomiędzy 3 a 4 kwietnia. Przeczą temu jednak zeznania świadków, którzy widzieli kobietę w kolejnych dniach, aż do 7 czy nawet 8 kwietnia. Jeśli byłaby to prawda, to czy możliwe jest, że kobieta brała udział w morderstwie dzieci przed tym, jak sama została ofiarą? Ustalenia sekcji zwłok jednoznacznie stwierdzają, że na jej podstawie nie da się ustalić dokładnego czasu zgonu Agnès i dzieci. W trakcie śledztwa odkryto, że Agnès na jednym z forów medycznych w przeszłości opisywała trudności, jakie napotykają ją i jej męża. Wspomniała, że jej mąż stwierdził kiedyś, iż śmierć całej rodziny nie byłaby katastrofą. Chodziło prawdopodobnie o to, że jeśli wszyscy członkowie rodziny zmarliby jednocześnie, to nie byłoby nikogo kto musiałby się zmierzyć z żałobą po stracie bliskich osób. Jako osoby wierzące, mogli mieć nadzieję, że cała rodzina spotka się po śmierci w lepszym świecie. Czy Agnès podzielała zdanie męża? Tego prawdopodobnie nie dowiemy się już nigdy. Zastanawiając się nad motywem- on też nie jest do końca jasny. Rodzina miała wprawdzie kłopoty finansowe, które mogłyby doprowadzić rodziców do myśli samobójczych, jednak, skoro Xavier prawdopodobnie samobójstwa nie popełnił, to nie jest to klasyczny przypadek samobójstwa rozszerzonego. Xavier nie zyskał z żaden sposób finansowo na śmierci bliskich, jedyną rzeczą, którą “zyskał” był fakt, że nie musi się już martwic o utrzymanie swojej rodziny. Czy jednak nie byłoby łatwiej po prostu uciec, tak jak to zrobił po morderstwie? Czy świadomość, że zostawia bliskich na pastwę losu była dla niego trudniejsza od ich zamordowania? Być może. Możliwe też, że tak bardzo bał się kompromitacji w oczach bliskich, że wolał ukryć fakt, iż nie jest w stanie utrzymać rodziny a sposobem na to miało być pozbycie się wszystkich jej członków i wymyślenie historii o przeprowadzce do Australii oraz programie ochrony świadków. To pokazuje jak bardzo zaburzony musiał być umysł Xaviera. Wątpliwości w całej sprawie mnożą się też pod wpływem działań podjętych przez prokuraturę po odnalezieniu zwłok. Ciała zaraz po szybko przeprowadzonej sekcji zostały wydane rodzinie a pogrzeb odbył się już 28 kwietnia. Po pogrzebie wszystkie ciała zostały skremowane. 30 kwietnia urny z prochami zostały przyniesione na cmentarz na skraju miasta Noyers-sur-Serein- rodzinnej miejscowości Agnès- i złożone w rodzinnym grobowcu. Nikt z rodziny przed pogrzebem nie oglądał zwłok, ponieważ śledczy odradzali im tego. Obecnie rodzina ma im to za złe, mając wątpliwości czy wydobyte ciała na pewno należały do ich bliskich. Wątpliwości z czasem narastały a w chwili obecnej rodzina sądzi, że wersja o programie ochrony świadków może jednak być prawdziwa a ciała znalezione w domu Ligonnèsów zostały tam podrzucone, lub nawet że cała historia o ich odnalezieniu została sfabrykowana. Oczywiście śledczy absolutnie wykluczają taką możliwość, chociaż trzeba przyznać, że jeśli rodzina ma racje, to przecież nikt nie mógłby tego i tak oficjalnie potwierdzić. W każdym razie- policja oficjalnie od początku trzyma się wersji o zabójstwie a śledztwo stara się ustalić co stało się z Xavierem. Zaraz po odkryciu ciał śledczy rozpoczęli szeroko zakrojone poszukiwania mężczyzny. Przeszukano m.in. kompleks 40 jaskiń znajdujących się w promieniu 15 km wokół Roquebrune-sur-Argens. Nie odnaleziono jednak jakiegokolwiek śladu zaginionego. Niektóre poszlaki wskazywały, że Xavier mógł udać się na terytorium Niemiec. Przed swoim zniknięciem próbował odzyskać kontakt z kilkoma starymi przyjaciółmi, m.in. z niejaką Claudią, Niemką z którą Xavier był w przeszłości w bardzo bliskich stosunkach. Kobietę odnaleziono w 2013 roku, ale jej przesłuchanie nie wniosło nic nowego do akt sprawy. Istnieje też możliwość, że Xavierowi udało się zbiec poza granice Europy. Jednym z jego współpracowników był w przeszłości niejaki Gérard Corona, francuski imigrant mieszkający w Stanach Zjednoczonych, prowadzący firmę specjalizującą się w pomocy cudzoziemcom w załatwianiu procedur administracyjnych i prawnych w Stanach Zjednoczonych. Działalność firmy polegała też na balansowaniu na granicy prawa- Corona pomagał klientom w rejestrowaniu firm w tzw. “rajach podatkowych” a także w otwieraniu zagranicznych kont bankowych i uzyskiwaniu anonimowych kart płatniczych, pozwalających na wypłacanie pieniędzy w dowolnym miejscu na świecie bez pozostawiania śladu. Teoretycznie Xavier mógł również skorzystać z takich usług. Corona twierdzi, że Xavier nie kontaktował się z nim przed ani tym bardziej po morderstwie. Trzeba jednak przyznać, że ze względu na prowadzoną przez niego działalność, jest on dość miało wiarygodną osobą. Pomimo docierających do śledczych licznych sygnałów dotyczących możliwych lokalizacji, w których Xavier mógł się znajdować, po zbadaniu wszystkich śladów każdy z nich okazywał się ślepą uliczką. Z tego względu przyjęto, że najprawdopodobniej mężczyzna zbiegł a następnie ukrył się gdzieś popełniając samobójstwo lub ginąc np. z wycieńczenia. Śledczy skupili więc swoje działania na poszukiwaniach jego ciała. W 2013 roku jeszcze raz przeszukano jaskinie, kopalnie i inne trudno dostępne miejsca na terenie departamentu Var? W efekcie tych poszukiwań w czerwcu 2013 roku w Cogolin odkryto ciało w zaawansowanym stopniu rozkładu, prokuratura wykluczyła jednak możliwość, aby ciało należało do Xaviera. W 2015 roku w lesie niedaleko Fréjus odnaleziono kolejne szczątki mężczyzny znajdujące się w pobliżu pozostałości prymitywnego obozu. Oprócz rzeczy osobistych takich jak okulary, pusty portfel czy też śpiwór odnaleziono też rachunek datowany na rok 2011. Śledczy mieli sporą nadzieję na to, że w końcu udało się odnaleźć zwłoki Xaviera. Niestety badania DNA wykluczyły, że zwłoki należą do niego. Tożsamość mężczyzny, który zginął w lesie do dzisiaj niestety nie jest znana. W połowie lipca 2015 r. dziennikarz z Nantes otrzymał zdjęcie przedstawiające dwoje dzieci Ligonnèsów - Arthura i Benoîta - siedzących przy stole w kuchni. Na jego odwrocie znajdowała się odręczna notatka o treści „żyję do dnia dzisiejszego. „11 lipca 2015 r., Nantes”. Podpis pod notatką brzmiał Xavier Dupont de Ligonnès. Niestety do dzisiaj nie wiadomo kto zrobił zdjęcie (prawdopodobnie pochodziło ono z albumu rodzinnego). Nie udało się też ustalić kto je wysłał. Po analizie grafologicznej z dużą dozą prawdopodobieństwa wykluczono jednak, aby autorem notatki był Xavier. Kolejny ślad w śledztwie prowadził do klasztoru Saint-Desert w Roquebrune-sur-Argens. Policja otrzymała sygnały od kliku świadków, którzy twierdzili, że Xavier może się ukrywać tam właśnie. W dniu 9 stycznia 2018 r. policja dokonała nalotu na klasztor odnajdując mnicha podobnego do poszukiwanego mężczyzny. Niestety i tym razem ślad okazał się ślepą uliczką. Pomimo podobieństwa, wykluczono, że mnich i Xavier to ta sama osoba. Kolejny zwrot w sprawie miał miejsce zupełnie niedawno. W dniu 11 października 2019 na lotnisku w Glasgow aresztowano mężczyznę, który podróżował z Paryża. Do aresztowania doszło po poinformowaniu szkockich władz, że mężczyzna podróżujący do Glasgow posługuje się skradzionym paszportem. Po aresztowaniu mężczyzny i pobraniu mu odcisków palców świat obiegła informacja, że nareszcie udało się aresztować poszukiwanego od 2011 roku mordercę rodziny. Wątpliwości wzbudzał jednak fakt, że mężczyzna nie był ani trochę podobny do Xaviera. Sądzono więc początkowo, że mógł on poddać się operacjom plastycznym, aby zmienić całkowicie swój wygląd. Niestety badania DNA kolejny raz wykluczyły, aby pojmany mężczyzna był poszukiwanym mordercą. W rzeczywistości był to 69-letnim urodzony w Portugalii obywatel francuski odwiedzający żonę w Szkocji. Mężczyzna w 2014 roku zgłosił kradzież paszportu, po czym uzyskał nowy dokument, którym posługiwał się podczas każdej kolejnej podróży bez żadnych problemów aż do dnia 11 października 2019 roku. Mężczyzna został oczywiście przeproszony i uwolniony. Nie dziwi natomiast fakt, że po całym zdarzeniu zarówno na media jak i na policję spłynęła fala krytyki za udzielanie opinii publicznej niepotwierdzonych informacji. Xavier poszukiwany jest do dzisiaj, chociaż tak jak wspominałam, śledczy skłaniają się ku wersji o samobójstwie i mają nadzieję, że kiedyś uda się odnaleźć ciało mężczyzny. Nie wykluczają jednak możliwości, że Xavier uciekł i ukrywa się po dzień dzisiejszy pod fałszywą tożsamością. Rodzina Xaviera (szczególnie jego siostra i szwagier) z biegiem czasu nabrali przekonania, że nie mógł on zamordować swojej rodziny. Najbardziej prawdopodobna dla nich wersją jest ta o ucieczce rodziny do Stanów Zjednoczonych. Założyli oni blog, na którym publikowali treści mające potwierdzić ich teorie, m.in. zeznania świadków znających Xavier, którzy nie mogli uwierzyć, że ten przemiły, kochający rodzinę mężczyzna byłby w stanie dokonać tak potwornej zbrodni. Według siostry Xavier miał poważne problemy z kręgosłupem, co według niej uniemożliwiało by samodzielne wykopanie dołów pod tarasem i umieszczenie w nich ciężkich ciał. Jeśli ktoś z was chciałby poznać więcej szczegółów to podaję link do bloga: http://xavierdupontdeligonnes.blogspot.com/ Do wizerunku kreowanego przez rodzinę Xaviera nie do końca pasują ustalenia śledczych. Istnieją osoby, które twierdzą, że Xavier posiadał też drugą, mroczną twarz. Jeden z mężczyzn zeznał, że Xavier groził mu kiedyś śmiercią, jeśli nie odda mu zaciągniętego niegdyś długu. Jak już wspominałam, Xavier udzielał się na forum katolickim. Okazuje się, że kilka razy został z niego usunięty za niestosowne, agresywne wpisy. Kilka razy wracał jednak na forum pod zmienionym pseudonimem. Ciekawa jestem co Wy myślicie o tej sprawie, jakie są wasze teorie na temat tego co stało się z Xavierem. Dajcie mi proszę znać w komentarzach. I pamiętajcie, aby mieć oczy otwarte, ponieważ istnieje cień szansy na to, że kiedyś możecie spotkać na swojej drodze Xaviera ukrywającego się pod fałszywą tożsamością.
3 Comments
Sandra
12/30/2019 09:36:15 pm
Cały list napisany na maszynie brzmiał dość przekonująco i jak sama stwierdziłaś, jeśli faktycznie rodzina była objęta programem ochrony świadków to policja nie udzieliłaby żadnych informacji.
Reply
dioza
9/18/2020 12:51:37 pm
Może zbyt prozaiczne, ale obstawiam jednak ucieczkę przed długami.
Reply
Ola
12/14/2020 11:54:24 pm
Obstawiam, że Xavier żyje gdzieś bardzo daleko. Zbyt wiele osób poinformował o swojej rzekomej roli świadka koronnego, by było to wiarygodne. Nie wierzę też w to, że to ni3 były ciała tej rodziny- wobec tego czyje? Nie dałoby się ukartowac odnalezienia i pochowano tylu ciał- musialby ktoś sypnac, z policji, z ekipy techników, pracowników krematorium, firmy pogrzebowej....
Reply
Leave a Reply. |
Możesz wesprzeć moją pracę na:Polub moją stronę Facebook lub subskrybuj kanał Youtube by być na bieżąco:
Podcasty:Archiwum
Marzec 2021
Kategorie
Wszystkie
Icons made by Freepik from www.flaticon.com |