![]()
Alicia Kozakiewicz znana też pod skróconym nazwiskiem jako Alicia Kozak urodziła się 23 marca 1988 roku w rodzinie polskiego pochodzenia. Jej rodzicami są Mary i Charles Kozakiewicz. Alicia wychowywała się razem z bratem Pittsburgu w stanie Pensylwania w Stanach Zjednoczonych. Od najmłodszych lat była bardzo grzecznym i cichym dzieckiem. Dobrze się uczyła i nie sprawiała problemów wychowawczych. Jedyną rzeczą, która martwiła jej rodziców było to, że dziewczynka była bardzo nieśmiała i nie miała wielu znajomych. Sytuacja zmieniła się, gdy brat wprowadził Alicję w świat Internetu i rozwijających się w ówczesnym czasie czatów internetowych. Alicię, będącą już nastolatką, szybko zafascynowała możliwość nawiązywania znajomości na odległość, za pośrednictwem wiadomości tekstowych. Dziewczynka mogła porozumiewać się w ten sposób ze swoimi znajomymi, ale również udało jej się poznać za pośrednictwem czatu kilka nowych osób. Pomimo tego, że dziewczynka spędzała dużo czasu na czatowaniu z wieloma nie do końca znanymi ludźmi, jej rodziców nie niepokoił ten fakt. Wiedzieli, że ich córka jest rozsądna i dość nieśmiała, nie spodziewali się więc, że z niewinnych rozmów przez Internet może wyniknąć coś złego. Cieszyli się nawet z faktu, że dzięki czatom ma ona lepszy kontakt z innymi ludźmi.
1 stycznia 2002 roku był spokojnym dniem, który rodzina miała zamiar spędzić w domu. Alicia miała wtedy 13 lat. Mama dziewczynki przygotowała świąteczny obiad, co było rodzinną tradycją. Pod wieczór, około godziny 18:00, Alicia powiedziała rodzicom, że źle się czuje i idzie położyć się do swojego pokoju. Gdy rodzice zajrzeli do niego jakiś czas później, dziewczynki już nie było. Po krótkich poszukiwaniach w okolicy, zgłosili zaginięcie córki. Byli pewni, że Alicia nie oddaliłaby się z domu bez słowa z własnej woli. Policja na szczęście natychmiast zajęła się sprawą. Do działań poszukiwawczych włączono również media. Zaginięcie nastolatki szybko nabrało rozgłosu, informacje o zaginionej wraz z jej zdjęciem pojawiły się zarówno w lokalnej telewizji jak i w gazetach. Proszono wszystkie osoby, które mogły mieć jakiekolwiek informacje mogące pomóc w odnalezieniu dziewczynki, o zgłaszanie się na policję. Na szczęście na efekt tych apeli nie czekano długo. 3 stycznia w godzinach wieczornych FBI otrzymało anonimowy telefon od osoby, która twierdziła, że ma informacje na temat porwania dziewczynki. Osoba ta nie chciała podać swoich danych, bojąc się, że zostanie oskarżona o współudział. Informator podał nick, pod którym domniemany porywacz występował na czacie internetowym oraz nazwę czatu. Dzięki temu FBI dotarło do adresu IP porywacza i za jego pomocą ustaliło jego adres zamieszkania. 4 stycznia 2002 roku w godzinach popołudniowych FBI wkroczyło do domu Scotta Tyree, 38-letniego programisty komputerowego mieszkającego w mieście Herndon w stanie Virginia. W piwnicy domu, pod łóżkiem, odnaleźli Alicię. Dziewczynka była przerażona, naga, widać było ślady pobicia. Na szyi miała założoną psią obrożę, która za pomocą smyczy była przywiązana do łóżka. Gdy agenci FBI wkroczyli do piwnicy, dziewczynka w pierwszej chwili wpadła w panikę, była przekonana, że mężczyźni, którzy wtargnęli do domu, będą chcieli ją zabić. Szybko zdała sobie jednak sprawę z tego, że właśnie uratowano jej życie. Scott Tyree w godzinę po uwolnieniu Alicii został aresztowany w swoim miejscu pracy. Alicia natomiast została przetransportowana do szpitala i natychmiast objęta opieką medyczną i psychologiczną. Gdy była już bezpieczna, poinformowano bliskich dziewczynki o jej odnalezieniu. Rodzina Alicii została następnie przetransportowana prywatnym samolotem do Virginii, aby móc jak najszybciej zobaczyć się z dziewczynką. Agenci FBI zajęli się następnie zbieraniem dowodów potrzebnych w procesie przeciwko Tyree. Musiano również przesłuchać Alicię, aby dowiedzieć się co dokładnie wydarzyło się w dzień porwania oraz przez kolejne dni. Dziewczynka wyjaśniła, że Scotta Tyree poznała już jakiś czas temu na czacie internetowym. Oczywiście przedstawił się fałszywym nazwiskiem oraz twierdził, że jest jej rówieśnikiem. Przez kilka miesięcy rozmawiał z dziewczynką, która zwierzała mu się ze swoich problemów. Scott grał przyjaciela, który służył jej dobrą radą i wspierał w trudnych momentach. Rozmawiał z Alicią głównie w godzinach nocnych, kiedy jej rodzice nie mieli nadzoru nad tym, co robi ich córka. W końcu, pod koniec 2001 roku, mężczyzna zaczął nalegać na spotkanie twarzą w twarz. Po kilku prośbach Alicia w końcu zgodziła się wymknąć na chwilę z domu, aby przywitać się ze swoim- jak wtedy myślała- przyjacielem. Umówiła się z Tyree właśnie wieczorem 1 stycznia 2002 roku, niedaleko swojego domu. Spotkanie chciała utrzymać w tajemnicy przed rodzicami, dlatego wymyśliła historię o złym samopoczuciu. Krótko po tym, jak udała się do swojego pokoju, wymknęła się z domu. Była na tyle przekonana, że wychodzi zaledwie na chwilę, że pomimo chłodu, nie ubrała nawet płaszcza. Gdy dotarła na umówione miejsce spotkania nie zastała swojego rówieśnika a właśnie Scotta Tyree, który zawołał ją po imieniu. Wciągnął ją do samochodu grążąc, że jeśli zacznie krzyczeć, zostanie zamknięta w bagażniku. Następnie porywacz wywiózł dziewczynę do innego stanu, ich podróż trwała około 5 godzin. W międzyczasie przejeżdżali przez punkt poboru opłat drogowych. W momencie, gdy Scott płacił za przejazd, Alicia siedziała obok niego na przednim siedzeniu pasażera, płacząc. Przez chwilę miała nadzieję, że kasjer zainteresuje się tą sytuacją, być może powiadomi policję i zostanie uratowana, jednak niestety tak się nie stało. Gdy dojechali do domu Scotta dziewczynka została zamknięta w piwnicy. Znajdowało się w niej łózko, do którego porywacz przykuł nagą ofiarę przy pomocy psiej obroży założonej na jej szyję. Przez te dni, w czasie których dziewczynka była przetrzymywana w piwnicy, Tyree bił ją i wielokrotnie gwałcił. Alicja była zastraszona. Początkowo próbowała się bronić, ale po pewnym czasie doszła do wniosku, że im mniejszy opór będzie stawiać, tym mniejszą krzywdę wyrządzi jej porywacz. Z każdym dniem docierało jednak do niej, że oprawca nie zamierza jej wypuścić, i że najprawdopodobniej niedługo zostanie zabita. Scott popełnił jednak na szczęście błąd, który uratował życie dziewczynki. W czasie, gdy przebywała ona w piwnicy, porywacz robił jej zdjęcia oraz nagrywał filmy. Był na tyle pewny siebie, że zaczął się przechwalać swoją “niewolnicą seksualną” publikując te materiały w Internecie. Jedna z osób, która je obejrzała, rozpoznała na nich porwaną dziewczynkę i powiadomiła organy ścigania, dzięki czemu FBI odbiło ofiarę i aresztowało porywacza. Dowody obciążające Tyree były niepodważalne. Zapisy z czatów internetowych, zdjęcia i filmy, które sam nagrywał, w końcu zeznania porwanej- wszystko to doprowadziło ostatecznie do skazania porywacza na ponad 19 lat pozbawienia wolności. Całe zdarzenie odbiło się niestety na zdrowiu psychicznym Alicii. Pomimo tego, że sprawiedliwości stało się zadość, a oprawca nie mógł już jej zagrozić, dziewczynka po porwaniu cierpiała na zespół stresu pourazowego objawiający się m.in. zanikami pamięci. Jak mówi Alicia- przez pierwsze miesiące po porwaniu nie była w stanie nawet o tym mówić, jednak z czasem, gdy pierwszy szok minął, nad wstydem i chęcią wyrzucenia z pamięci całego zdarzenia górę wzięła chęć wspierania innych ofiar oraz chęć zapobiegania podobnym tragediom. Obecnie Alicia „Kozak” Kozakiewicz znana jest na całym świecie. Pojawiała się w wielu filmach oraz programach telewizyjnych poruszających tematy bezpieczeństwa w sieci, przemocy wśród młodzieży czy też zaginięć. Jest założycielką Alicia Project, grupy mającej na celu podnoszenie świadomości na temat internetowych przestępców, uprowadzenia i wykorzystywania seksualnego dzieci. Dzięki niej w Stanach Zjednoczonych weszło również w życie tzw “Prawo Alicji” umożliwiające stałe dofinansowanie instytucji zajmujących się zapewnianiem dzieciom bezpieczeństwa w Internecie. Historia Alicii pomimo tragicznych elementów wydaje się mieć jednak w sobie pozytywne strony. Dziewczyna pomimo przykrych przeżyć była w stanie zamienić złe doświadczenia w coś dobrego. Niestety w roku 2019 wydarzyło się coś, co spowodowało, że koszmarne wspomnienia z przeszłości zaczęły ponownie dręczyć kobietę. Dowiedziała się ona od dziennikarzy, że pomimo tego, iż Scott Tyree został skazany na ponad 19 lat pozbawienia wolności, za dobre sprawowanie opuścił on warunkowo więzienie 3 lata wcześniej, to jest na początku 2019 roku i że został umieszczony przez władze w domu znajdującym się zaledwie 4 mile od domu rodzinnego Alicii. Kobieta wprawdzie nie mieszka już w Pittsburghu, ale nadal mieszkają tam jej rodzice i Alicia często odwiedza te okolice. Gdy dziewczyna dowiedziała się o tym, wnioskowała do sądu o przeniesienie Tyree do innego miejsca, argumentując, że jedyną rzeczą, która łączy zwyrodnialca z tym miastem jest to, że właśnie tam porwał swoją ofiarę. Kobieta nie mogła zrozumieć, dlaczego władze postanowiły osiedlić Tyree właśnie tam. Miała też za złe, że nikt ze stróżów prawa nie poinformował jej rodziny o tym fakcie. Niestety protesty Alicii nie poskutkowały i kobieta oraz jej bliscy przez kilka miesięcy żyli w strachu o to, że Scott może chcieć zemścić się na niej lub jej rodzinie, zwłaszcza że aby tego dokonać nie musiałby nawet wyjeżdżać z miasta. Zycie w strachu trwało do lipca 2019 roku, kiedy to Scott Tyree został zatrzymany za naruszenie warunków wcześniejszego zwolnienia, polegające na odwiedzaniu zakazanych stron internetowych, za co prawdopodobnie spędzi w więzieniu kolejne 3 lata. Alicia i jej rodzina cały czas z niepokojem myślą jednak o tym, że w 2022 roku Tyree opuści więzienie jako wolny człowiek.
#ciekawesprawykryminalne #historiekryminalne
0 Comments
![]()
Amanda Eller to pochodząca ze Stanów Zjednoczonych instruktorka jogi. Kobieta urodziła się w stanie Maryland w 1983 roku. Od najmłodszych lat interesowała się biologią a w szczególności fascynowała ją budowa i działanie ludzkiego ciała. Amanda wybierając swoją drogę zawodową postanowiła, że będzie zgłębiać wiedzę dotyczącą jej zainteresowań a następnie wykorzystywać ją, aby pomagać ludziom w dochodzeniu do zdrowia. Z tego względu rozpoczęła naukę na kierunku fizjoterapia. Po ukończeniu szkoły przeniosła się najpierw na Florydę a następnie na Hawaje, gdzie jak pisała na swoim profilu Facebook wreszcie odnalazła swój dom. Po przeprowadzce na Hawaje Amanda zapisała się na kurs dla przyszłych instruktorów jogi. Uważała, że joga jest jedną z najbardziej skutecznych metod leczenia kontuzji i rehabilitacji i bardzo cieszyła się z możliwości prowadzenia zajęć jogi dla innych osób. Certyfikat instruktora zdobyła w 2016 roku i od tego czasu pracowała na Hawajach w jednym z klubów prowadzących właśnie takie zajęcia.
8 maja 2019 roku o godzinie 7:30 rano Amanda pożegnała się ze swoim chłopakiem, Benjaminem Konkolem, który o tej godzinie wychodził do pracy, mówiąc mu, że wybiera się na wędrówkę po lesie. Tego dnia Amanda nie pracowała, miała więc mnóstwo czasu dla siebie. Jak wspominali jej znajomi, wolny czas często wykorzystywała na bliski kontakt z naturą. Wędrowała po okolicznych terenach, spacerowała lub biegała w rezerwacie leśnym Makawao. Gdy Benjamin wrócił z pracy nie zastał Amandy w domu, co było nietypowe. Dziewczyna do tego czasu powinna już dawno wrócić z wędrówki. Benjamin próbował dodzwonić się na jej telefon komórkowy, ale nikt nie odbierał. Chłopak Amandy kontaktował się z jej znajomymi pytając czy nie wiedzą, gdzie może przebywać jego dziewczyna. Niestety żaden ze znajomych nie wiedział, gdzie znajduje się Amanda. Wszyscy zaczęli się więc poważnie martwić. Następnego dnia postanowiono zgłosić jej zaginięcie. Policja nie zbagatelizowała tej sprawy i natychmiast rozpoczęto poszukiwania kobiety. Jeszcze około 10:00 rano tego samego dnia natrafiono na jej samochód, Toyotę RAV4, stojącą na parkingu rezerwatu leśnego Makawao. W samochodzie znajdował się portfel oraz telefon komórkowy Amandy. Klucze do samochodu schowane były pod nadkolem od strony kierowcy, jednak nigdzie nie znaleziono śladu dziewczyny. Nie było też widać żadnych śladów walki czy czegokolwiek mogącego wskazywać, że kobieta została uprowadzona ze swojego samochodu siłą. Śledczy rozważali kilka możliwości zaginięcia kobiety. Najbardziej prawdopodobna wersja mówiła o tym, że Amanda zapuściła się zbyt daleko w głąb rezerwatu a następnie zgubiła w lesie. Brano też jednak pod uwagę wersje o porwaniu lub morderstwie. Ponieważ Benjamin był ostatnią osobą, która widziała Amandę przed zaginięciem, pojawiły się podejrzenia, że za zniknięcie dziewczyny odpowiedzialny jest własnie jej chłopak. W tę wersję nie wierzyli jednak ani znajomi pary ani rodzina Amandy. Nikt bowiem nie wiedział nic o ewentualnych problemach w związku Amandy i Benjamina. Para była zgodna i nie przypuszczano, aby Benjamin był zdolny do skrzywdzenia kogokolwiek. Po nagłośnieniu sprawy w mediach na policję zgłosiła się kobieta, twierdząca, że widziała Amandę w rezerwacie około godziny 8:00 rano. Kobieta nie zauważyła nic podejrzanego, Amanda była sama, w dobrym humorze. To potwierdzało wersję o zgubieniu się w lesie. Po wstępnych przesłuchaniach skupiono się więc na poszukiwaniach Amandy w rezerwacie. W akcję poszukiwawczą zaangażowana była specjalistyczna jednostka wykorzystująca psy tropiące oraz setki osób z lokalnej społeczności, w tym liczni znajomi Amandy. Wykorzystywano też helikoptery oraz drony. Pomimo intensywnych poszukiwań nikt z osób biorących w nich udział przez kilka dni nie natrafił na jakikolwiek ślad mogący sugerować, że kobieta znajdowała się gdzieś w okolicy. 5 dni po zaginięciu na jaw wyszły nowe fakty. Matka Amandy otrzymała przesyłkę, którą jej córka nadała w dniu zaginięcia. Przesyłka zawierała kartkę z życzeniami z okazji Dnia Matki. Została nadana na poczcie w mieście Haiku niedaleko rezerwatu i zeskanowana w systemie jako przyjęta od nadawcy o godzinie 10:19 rano w dniu zaginięcia. Po zbadaniu nagrań z kamer monitoringu odkryto, że przed wysłaniem kartki kobieta zrobiła zakupy w pobliskim sklepie. Była wtedy sama. Nie było wątpliwości, że na nagraniach widać właśnie Amandę. To sugerowało, że kobieta, która jakoby widziała Amandę w lesie o godzinie 8:00 prawdopodobnie widziała zupełnie inną osobę. Zaczęto rozważać, czy w tym wypadku działania śledczych nie powinny się skupić głównie na wersji mówiącej o porwaniu. 12 maja policja ogłosiła, że od tego momentu zawiesza poszukiwania Amandy w rezerwacie a do śledztwa włączyło się FBI, które obejmuje m. in. właśnie sprawy porwań. Znajomi i rodzina Amandy nie przerwali jednak swoich działań. Na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej apelowali o pomoc w dalszym przeszukiwaniu terenów leśnych oraz ogłosili, że oferują nagrodę w wysokości 50.000 $ dla osoby, która pomoże odnaleźć kobietę. Wydano też oświadczenie dla ewentualnego porywacza z prośbą o uwolnienie kobiety. Każdy kolejny dzień zmniejszał nadzieje na odnalezienie Amandy całej i zdrowej. Po dwóch tygodniach od zaginięcia rodzina i znajomi kobiety zdawali sobie coraz bardziej sprawę z tego, że mogą już nigdy nie zobaczyć Amandy. Nie stracili jednak resztek nadziei i cały czas kontynuowali poszukiwania. Wreszcie, po 17 dniach od zaginięcia kobiety, nastąpił przełom. Znajomy Amandy wraz z dwoma towarzyszami postanowili jeszcze raz przeszukać rezerwat przy pomocy helikoptera. Patrolując teren zauważyli na dnie wąwozu sylwetkę kobiety machającej w ich stronę. Nie mieli wątpliwości, że właśnie odnaleźli zaginioną. Natychmiast wylądowali w najbliższym możliwym miejscu i biegiem rzucili się w je stronę. Gdy do niej dotarli, jak opisują, pierwszą rzeczą, którą zrobili było przytulenie jej. Odnalezienie kobiety po tylu dniach uważali za cud. Sama Amanda była równie szczęśliwa, w końcu skończył się jej trwający ponad 2 tygodnie koszmar. Mężczyźni poinformowali służby ratownicze a następnie przekazali Amandzie telefon, aby mogła jak najszybciej poinformować rodzinę i znajomych o tym, że żyje. Kobieta została następnie przetransportowana do szpitala, gdzie oceniono jej stan. Kilkanaście dni w lesie odbiło się niestety na jej zdrowiu. Była odwodniona i wychudzona (straciła na wadze prawie 10 kg). Jej skórę pokrywały ciężkie oparzenia słoneczne oraz rany, w które zdążyła wdać się infekcja. Kobieta miała również złamaną nogę. Obrażenia te na szczęście nie zagrażały jej życiu. Po kilku tygodniach Amanda opuściła szpital. Sprawa jej zaginięcia i cudownego odnalezienia obiegła praktycznie cały świat. Ludzie chcieli wiedzieć w jaki sposób Amanda zabłądziła w lesie i jakim cudem udało jej się przeżyć tyle dni w tak trudnych warunkach. Kobieta opowiadała, że w dniu zaginięcia planowała wybrać się tylko na krótką wędrówkę. Z tego względu nie wzięła ze sobą telefonu ani nawet butelki wody. Po jakimś czasie zdała sobie sprawę, że zgubiła drogę na parking. Próbując wrócić na prawidłowy szlak w pewnym momencie straciła równowagę upadając i łamiąc nogę. Od tego momentu mogła jedynie poruszać się bardzo powoli, praktycznie tylko czołgając się. Przez te kilka dni żywiła się owocami leśnymi oraz owadami. Nocami przykrywała się liśćmi paproci, aby utrzymać ciepło. Każdego dnia coraz bardziej traciła nadzieję na ocalenie, ale jak mówi ani razu się nie poddała. Wiedziała, że musi zrobić wszystko, aby przeżyć jak najdłużej. Krótko po odnalezieniu Amanda opublikowała na stronie facebook film, w którym dziękowała wszystkim osobom zaangażowanym w poszukiwania. Mówiła w nim: “Ostatnie 17 dni były najtrudniejszymi dniami w moim życiu. Były to chwile pełne strachu, zagubienia i chęci poddania się, ale wiedziałam, że toczę walkę o moje życie i nie zamierzałam iść na łatwiznę.”
#ciekawesprawykryminalne #historiekryminalne
|
Możesz wesprzeć moją pracę na:Polub moją stronę Facebook lub subskrybuj kanał Youtube by być na bieżąco:
Podcasty:Archiwum
Marzec 2021
Kategorie
Wszystkie
Icons made by Freepik from www.flaticon.com |