Subskrybuj kanał YT, obserwuj na FB, IG, słuchaj podcastów:
![]()
Opis sprawy pochodzi z rozdziału książki “Motyw ukryty” autorstwa Katarzyny Bondy i Bogdana Lacha.
![]()
Był 7 czerwca 2006 roku. Miłka Piekielny- studentka pierwszego roku Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej w Katowicach- miała tego dnia zaplanowany egzamin z psychologii. Z opisu znajomych i rodziny- Miłka była piękną, wysportowaną dziewczyną. Przy wzroście 172 cm ważyła 56 kilogramów, miała długie, czarne włosy i piwne oczy. Z racji swojego wyglądu mówiono na nią “Motylek”. Była do tego bardzo sympatyczna, wesoła i w związku z tym bardzo lubiana w towarzystwie. Dziewczyna o godzinie 8:30 rano wyszła ze swojego domu w Piekarach Śląskich, ubrana na galowo. Zabrała ze sobą torebkę z telefonem, kartą do bankomatu, legitymacją studencką, notatkami z psychologii oraz pieniędzmi w kwocie 40 zł. Udała się pieszo w stronę dworca kolejowego, skąd pociągiem miała dojechać do Katowic. Niestety, Miłka na egzamin nigdy nie dotarła.
To, że dzieje się coś niedobrego, zostało zauważone dość szybko. Dziewczyna na egzamin miała dotrzeć pociągiem, razem ze swoim kolegą ze studiów, Markiem Pikutą. Był on dobrym znajomym Miłki, w przeszłości byli oni parą, ale po pół roku rozstali się w przyjaźni. Inicjatywa rozstania wyszła głównie od strony dziewczyny, jednak wyglądało na to, że Marek nie miał z tym problemu. Po rozstaniu nadal utrzymywali ze sobą kontakty, spotykali się, wymieniali się wiadomościami oraz pomagali sobie w nauce. Z tego względu Marek doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo zależało Miłce na zdaniu egzaminu. Wiedział, że intensywnie się do niego przygotowywała, umówił się z nią (na jej prośbę), że w trakcie jazdy pociągiem powtórzą wspólnie materiał mogący pojawić się w pytaniach egzaminacyjnych. Bardzo zdziwiło go więc, że Miłka nie wsiadła do pociągu i że nie dostał od niej żadnej wiadomości wyjaśniającej powód jej nieobecności. Kilkukrotnie próbował się z nią połączyć telefonicznie, niestety bezskutecznie. Bardzo go to zaniepokoiło, skontaktował się więc z obecnym chłopakiem Miłki- Szymonem Sokołowskim. Miał nadzieję, że być może Szymon wie coś więcej na temat nieobecności dziewczyny. Niestety Szymon był równie zdziwiony całą sytuacją jak Marek. Obecny chłopak Miłki czasami podwoził ją swoim samochodem na stację kolejową, jednak tego dnia nie widział się ze swoją dziewczyną. On również próbował połączyć się telefonicznie z Miłką, również bezskutecznie. Oficjalne zawiadomienie o zaginięciu złożył jeszcze tego samego dnia wieczorem jej ojciec. Od razu rozpoczęto działania poszukiwawcze. Najpierw starano się prześledzić poczynania dziewczyny z ostatnich dni oraz ustalić w którym dokładnie momencie zaginęła. Ustalono, że pierwszego czerwca 2006 roku Miłka spędziła cały dzień na uczelni z Markiem. Po zajęciach poszli do kawiarni, a następnie wrócili razem pociągiem do rodzinnej miejscowości. Drugiego czerwca dziewczyna bawiła się w klubie z kolegami i koleżankami z uczelni, do domu została odwieziona przez znajomą i jej chłopaka. Jeszcze tej samej nocy uczyła się do egzaminu. 3 czerwca dziewczyna odwiedziła na działce swojego znajomego- Krystiana. Krystian był jedynie kolegą dziewczyny, nie łączyły ich ze sobą głębsze relacje, ale często spędzali czas w swoim towarzystwie. Miłka razem z Krystianem wybrała się jeszcze tego samego dnia na dyskotekę, do domu odwiózł ją Krystian około godziny 4:30. Następnego dnia Krystian i Miłka wymienili kilka wiadomości i telefonów- dziewczyna prosiła chłopaka, aby po egzaminie podwiózł ją do Biura Współpracy z Zagranicą, ponieważ chciała załatwić formalności związane z wyjazdem zarobkowym na Cypr, który planowała w wakacje. Szóstego czerwca Miłka kontaktowała się telefonicznie z Markiem- chciała jechać z kolegą tym samym pociągiem, aby powtórzyć materiał na egzamin. Tego dnia wieczorem spotkała się też osobiście ze swoim chłopakiem Szymonem. Przed północą wysłała wiadomość do Krystiana, w której poinformowała go, że nie będzie już tego wieczora dostępna. Być może chciała pouczyć się przed egzaminem lub wyspać. Feralnego siódmego czerwca o godzinie 8:30 wyszła z domu i ruszyła na stację kolejową. Mniej więcej o tej godzinie przechodzącą drogą Miłkę widziała sąsiadka. Dziewczyna miała do pokonania około 2 kilometrów, pociąg miał odjechać o godzinie 9:01. Droga, którą zwykle szła, była mało uczęszczana, z obu stron otoczona zaroślami. O godzinie 8.46 Miłka wysłała wiadomość do Krystiana, że może już rozmawiać. Potem zadzwoniła, ale chłopak nie odebrał telefonu. Była to ostatnia odnotowana czynność zaginionej. Udało się ustalić, że dziewczyna z całą pewnością nie dotarła na stację kolejową a jej telefon został wyłączony jeszcze przed odjazdem pociągu. Tego dnia o godzinie 12:00 do Miłki próbował dodzwonić się Marek. Gdy się mu to nie udało, skontaktował się z chłopakiem dziewczyny, ten z kolei wysłał do niej dziesiątki esemesów i kilkadziesiąt razy próbował się z nią połączyć telefonicznie. Do Miłki dzwonili tez i pisali rodzice, siostra oraz przyjaciele. Za każdym razem od razu włączała się poczta głosowa. Jedyny raz, około godziny 13:00, siostra Miłki uzyskała sygnał połączenia, jednak nikt nie odebrał telefonu. O godzinie 18.40 ojciec dziewczyny złożył zawiadomienie o zaginięciu. Na podstawie tych informacji wywnioskowano więc, że cokolwiek się stało, musiało wydarzyć się właśnie na drodze pomiędzy domem a stacją kolejową, pomiędzy godziną 8:46 a 9:00. Niestety ze względu na ustronne położenie drogi, nie było żadnych świadków zdarzenia. Czy Miłka stała się ofiarą wypadku? Została porwana? A może wsiadła do czyjegoś samochodu z własnej woli, może planowała ucieczkę? A być może planowała samobójstwo? Na początkowym etapie śledztwa pytania te pozostawały bez odpowiedzi. Droga, którą dziewczyna miała pokonać, została wielokrotnie przeszukana, również przez psa tropiącego. W poszukiwaniach w terenie brało udział mnóstwo osób, także wolontariuszy. W akcję poszukiwawczą zaangażowało się również biuro detektywistyczne. Miejscowa społeczność silnie włączyła się w działania mające na celu wyjaśnienie sprawy- zbierano pieniądze na cele poszukiwawcze, rozklejano tysiące ulotek, publikowano ogłoszenia w mediach. Ogłoszenia publikowano nie tylko lokalnie, ale również w całej Polsce a nawet za granicami kraju. Miasto, z którego pochodziła dziewczyna, wyznaczyło nagrodę 16 tysięcy złotych w zamian za informacje, które pozwolą odnaleźć zaginioną. Niestety nie znaleziono żadnych wskazówek mogących ustalić co stało się z dziewczyną. Policja w tym czasie nie próżnowała. Postanowiono przyjrzeć się bliżej psychice dziewczyny, aby ustalić, czy mogła mieć skłonności samobójcze. Fakt, że dziewczyna przygotowywała się do egzaminu, planowała w dniu zaginięcia spotkanie z chłopakiem a w niedalekiej przyszłości wyjazd za granicę, przeczył hipotezie o samobójstwie, którą dość szybko odrzucono. Próbowano też ustalić, czy dziewczyna mogła oddalić się z własnej woli, nie informując o tym nikogo z bliskich jej osób. Ustalono, że nie była w konflikcie z nikim z rodziny. Mieszkała wprawdzie z rodzicami i była na ich utrzymaniu. Zdarzały się małe sprzeczki, głównie dotyczące późnych powrotów z imprez, jednak poza tym w życiu rodzinnym nie było żadnych większych problemów, które mogłyby usprawiedliwiać ucieczkę z domu. Nie było też wiadomo o żadnych problemach finansowych czy problemach na uczelni, przez które dziewczyna mogłaby uciec. Ogólnie miała bardzo dobry kontakt z rodzicami i z siostrą, było bardzo mało prawdopodobne by mogła oddalić się z własnej woli nie wysyłając chociaż krótkiej wiadomości do rodziny. Skupiono się więc na osobach z towarzystwa Miłki. Wiadomo było, że dziewczyna była bardzo lubiana, szczególnie przez płeć przeciwną. W przeszłości była w kilku związkach, w momencie zaginięcia utrzymywała relacje z kilkoma mężczyznami. Po pierwszych przesłuchaniach nie natrafiono na żaden ślad sugerujący, że któraś z tych relacji mogła zakończyć się dla dziewczyny w tragiczny sposób. Trzeba było jednak wnikliwie przesłuchać wielu świadków, aby uzyskać wiarygodny obraz sytuacji. Ustalono, że pierwszym chłopakiem Miłki był Darek Sperka. Byli ze sobą pół roku. Miłka zerwała z nim, ponieważ Darek zażywał narkotyki, czego dziewczyna nie była w stanie zaakceptować. Po niedługim czasie Miłka związała się z pracownikiem myjni samochodowej- Pawłem Pawelczykiem. Po kilku miesiącach rozstali się w przyjaźni. W momencie zaginięcia Miłki Paweł pracował już jako policjant. Bardzo angażował się w poszukiwania byłej dziewczyny. Po rozstaniu z Pawłem Miłka wdała się w kilka krótkotrwałych związków. Ze wszystkimi byłymi chłopakami pozostawała w dobrych stosunkach, niektórzy z nich nadal zabiegali o jej względy być może mając nadzieję na odnowienie relacji. Następnym jej chłopakiem był Marek Pikuta (ten, z którym zwykle dojeżdżała na uczelnię). Rozstanie z Markiem z ulgą przyjęli rodzice Miłki, którym chłopak nie przypadł specjalnie do gustu (niestety nie znalazłam informacji z jakiego powodu). Po zaginięciu Miłki Marek również bardzo aktywnie pomagał w poszukiwaniach byłej dziewczyny. Kolejnym i jednocześnie ostatnim partnerem Miłki był Szymon Sokołowski, z którym chodziła w momencie zaginięcia. Po przesłuchaniu najbliższych Miłki okazało się, że w jej życiu pojawił się jeszcze jeden mężczyzna. Rodzina Miłki nie była zamożna. Jej mama zajmowała się domem a ojciec pracował jako listonosz. Miłka marzyła o studiach na prywatnej uczelni, ale ponieważ rodziców nie było stać na taki wydatek, dziewczyna postanowiła samodzielnie zarobić pieniądze na studia. W wakacje 2005 roku wyjechała do Irlandii, gdzie pracowała w restauracji KFC. W Irlandii przebywała niemal 4 miesiące. Tam poznała Irlandczyka o imieniu Ron. O tej relacji nie było wiadomo zbyt wiele. Miłka zwierzyła się jednemu ze swoich znajomych, że zakochała się w Ronie a swojej siostrze powiedziała, że “posunęła się z Ronem za daleko”. Dziewczyna nie wyjaśniła jednak dokładnego znaczenia tych słów. W trakcie pobytu w Irlandii Miłka była nadal w związku z Szymonem. Po powrocie do kraju utrzymywała jednak kontakt z Ronem za pośrednictwem rozmów telefonicznych oraz mediów społecznościowych. Szymon wiedział o tej znajomości, ale nie traktował Rona jako rywala. Związek Miłki z Szymonem sprawiał wrażenie solidnego, chłopak często bywał w jej rodzinnym domu, gdzie traktowany był jak przyszły zięć. Pomimo, że Miłka utrzymywała kontakt z kilkoma byłymi chłopakami oraz często przebywała w towarzystwie kolegów, nie znaleziono żadnego śladu mogącego sugerować, że dziewczyna była niewierna swojemu chłopakowi.
“Analiza relacji emocjonalnych dziewczyny wskazywała, że flirtowała z wieloma mężczyznami, ale tylko Irlandczyk mógł być zagrożeniem dla jej stałego związku. Czy z Ronem łączyło ją uczucie, czy również seks – tego nikt z grona przyjaciół dziewczyny nie wiedział na pewno.”
“Motyw ukryty”
Siódmego lub ósmego kwietnia 2006 roku (piątek lub sobota) w godzinach wieczornych przed domem rodziców Miłki jeden z sąsiadów widział złotego jeepa, w którym siedział kierowca o półdługich blond włosach. Jego opis nie pasował do żadnego ze znajomych Miłki. Dziewczyna wyszła z domu, pocałowała tego mężczyznę, a następnie odjechali razem tym właśnie autem. Czy to był Ron? Tego nie udało się ustalić.
W gronie podejrzanych przez długi czas pozostawali wszyscy adoratorzy Miłki. Nie znaleziono jednak żadnych dowodów na to, że któryś z nich stoi za zaginięciem dziewczyny. Po jakimś czasie od zaginięcia Miłki policja odkrywa nowy trop. Okazuje się, że w niecałe trzy miesiące po zaginięciu dziewczyny, tj 24 sierpnia 2006 roku w Kołobrzegu policjant drogówki wylegitymował kierującą pojazdem kobietę o nazwisku Miłka Piekielny. Była to rutynowa kontrola, nie wystawiono mandatu karnego ani nie udzielono pouczenia. Niestety policjant przeprowadzający kontrolę nie miał świadomości, że kobieta o taki nazwisku figuruje jako osoba zaginiona. W momencie odkrycia tego faktu nie był już w stanie przypomnieć sobie jak wyglądała ta kobieta. Mógł to być oczywiście zwykły zbieg okoliczności, zbieżność nazwisk, jednak fakt, że niedaleko miejsca kontroli zamieszkiwała bliska rodzina zaginionej, pozwolił przypuszczać, że kontrolowaną kobietą mogła rzeczywiście być Miłka. Zaczęto więc jeszcze raz brać pod uwagę możliwość ucieczki i być może wyjazd za granicę, do ukochanego Rona. W tym momencie zdecydowano się poprosić o pomoc psychologa śledczego, który jeszcze raz przejrzał dotychczasowy materiał dowodowy. Potwierdził, że z dużą dozą prawdopodobieństwa można wykluczyć możliwość samobójstwa. Niestety, po przejrzeniu wszystkich dostępnych wiadomości o zaginionej, psycholog doszedł do wniosku, że wersja o ucieczce też wydawała się mało prawdopodobna. Analiza całego “materiału psychologicznego” wskazywała, że Miłka najprawdopodobniej została jednak uprowadzona. Psycholog wskazywał, że należy jeszcze raz bacznie przyjrzeć się relacji Miłki i Rona a także osobie ostatniego odrzuconego przez nią chłopaka - Marka oraz bliskiego znajomego – Krystiana. Po tych wskazówkach skupiono się na odnalezieniu Irlandczyka. W końcu udało się ustalić tożsamość tajemniczego Rona. Gdy poinformowano mężczyznę o całej sytuacji, ten zdecydował się przyjechać do Polski i poddać przesłuchaniu. Mężczyzna dostarczył niezbitych dowodów na to, że w czasie zaginięcia dziewczyny przebywał w Irlandii. Nie posiadał tez żadnych wiadomości mogących sugerować, że dziewczyna uciekła za granicę. Z Ronem nie kontaktowała się od czasu zaginięcia. Mężczyzna wprawdzie nie był w stanie podać informacji mogących wyjaśnić co stało się z Miłką, podał jednak dużo szczegółów dotyczących jej osobowości. Okazało się, że pewne cechy charakteru dziewczyny mogły mieć wpływ na przebieg wydarzeń z 7 czerwca 2006 roku. Po pierwsze Miłka okazała się osobą, która w sytuacja stresowych stawiała czynny opór. Zaatakowana przez klienta restauracji potrafiła stawić mu czoło. Gdy Ron pewnego dnia próbował ją pocałować, został przez nią spoliczkowany. To mogło sugerować, że w dniu zaginięcia zaatakowana Miłka broniła się, co mogło spotęgować agresję u porywacza, prowadząc ostatecznie do śmierci dziewczyny. Ron przyznał też, że Miłka przemieszczając się miała w zwyczaju korzystać z podwózek oferowanych przez znajomych. Być może w dniu zaginięcia również z skorzystała z takiej podwózki. Psycholog podtrzymał hipotezę, że dziewczyna została uprowadzona (prawdopodobnie pod pretekstem podwiezienia na stację kolejową). Na podstawie zebranych materiałów sporządzono profil przedstawiający cechy sprawcy. Ustalono, że porywaczem jest prawdopodobnie mężczyzna w wieku od 25 do 35 lat, osoba dobrze znana Miłce. Mężczyzna najprawdopodobniej żywił do dziewczyny uczucie, obserwował jej zwyczaje, miał nadzieję na głębszą relację z Miłką. Po porwaniu porywacz prawdopodobnie przez jakiś czas przetrzymywał dziewczynę w ukryciu, ze względu na żywione do niej uczucie nie planował jej skrzywdzić, jednak agresywno- obronna reakcja Miłki wyzwoliła w nim silną agresję, która doprowadziła do zabójstwa. Zdarzenie to mogło mieć znaczny wpływ na psychikę sprawcy. Mężczyzna prawdopodobnie ukrył zwłoki kobiety na terenie w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Analiza wszystkich dowodów pozwoliła na ustalenie przypuszczalnego przebiegu zdarzeń oraz cech sprawcy, jednak nie dała jednoznacznej odpowiedzi na to, kto tym sprawcą konkretnie był. Być może nie dowiedzielibyśmy się tego nigdy, gdyby nie popełniony przez niego po latach błąd. Sprawcę udało się ustalić po 5 latach od zaginięcia kobiety. Zachował bowiem na pamiątkę telefon Miłki. Po 5 latach postanowił z niego skorzystać. Kupił nową kartę SIM, ale nie zdawał sobie sprawy z tego, że nawet z nową kartą, po uruchomieniu telefonu w bazach pojawi się jego numer IMEI. Tym sposobem śledczy trafili na trop porywacza. Okazał się nim sąsiad Miłki- Michał Wrzecionko. W chwili zaginięcia kobiety miał 34 lata. Nie był wcześniej brany pod uwagę jako sprawca, ponieważ nie wiadomo było, by kiedykolwiek pozostawał z dziewczyną w bliższych stosunkach. Nigdy nie miał konfliktów z prawem. Był rozwodnikiem z dwójką dzieci. Prowadził niewielki warsztat stolarski. Na pierwszy rzut oka był osobą nie wzbudzającą żadnych podejrzeń. Okazało się jednak, że miał na punkcie Miłki niezdrową obsesję. Snuł na jej temat fantazje, obserwował ją, próbował adorować, jednak dziewczyna wyśmiała jego zaloty. Traktowała go jako niegroźnego wielbiciela nie mając świadomości jego obsesji na jej punkcie. Ustalono, że prawdopodobnie feralnego dnia sąsiad zaproponował Miłce podwiezienie na stację kolejową. Gdy ta nie zgodziła się, potrącił ją samochodem a następnie przewiózł ją do swojego domu (prawdopodobnie nieprzytomną, aczkolwiek bez większych obrażeń). Przetrzymywał dziewczynę w piwnicy, wielokrotnie gwałcąc. Gdy trwały poszukiwania, policjanci nie raz przechodzili obok domu sprawcy, sam mężczyzna został również przesłuchany, jednak zeznał wtedy, że niczego nie widział i nie słyszał. W tamtym momencie śledczy nie mieli powodów by mu nie wierzyć. Gdy policjanci przyszli aresztować sprawcę, nie stawiał oporu, nie uciekał. Przyznał się do porwania dziewczyny. Szybko wyszło na jaw, że Miłka niestety nie żyje. Porywacz sam wskazał policji miejsce ukrycia zwłok. Zeznał, że po śmierci dziewczyny rozebrał jej ciało, zapakował do worka i zakopał zaledwie 2 kilometry od swojego domu. Wszystkie rzeczy osobiste Miłki oprócz telefonu, zniszczył lub spalił. Co było bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety, tego niestety nie wiadomo do dzisiaj. Sekcja zwłok nie pozwoliła na jej ustalenie. Mężczyzna twierdzi, że przyczyna jej śmierci była naturalna, że nie mógłby jej zabić, ponieważ był w niej zakochany.
2 Comments
|
Możesz wesprzeć moją pracę na:Polub moją stronę Facebook lub subskrybuj kanał Youtube by być na bieżąco:
Podcasty:Archiwum
Marzec 2021
Kategorie
Wszystkie
Icons made by Freepik from www.flaticon.com |